Ewę Gajowiecką wspominają byli i obecni uczestnicy zajęć w Dziupli Literackiej
Pani Ewa Gajowiecka była jedną z ważniejszych osób, jakie spotkaliśmy na drogach naszego życia. To zdecydowanie ktoś więcej niż po prostu nauczyciel. Choć dzieliła się z nami swoją ogromną wiedzą i doświadczeniem, doskonale wiedziała, że pisanie wierszy i opowiadań wcale nie jest najważniejsze. Potrafiła wyczuć, kiedy przychodzimy na zajęcia, pełni weny twórczej i zapału do pracy, a kiedy chcemy posiedzieć przy herbacie i porozmawiać. A rozmawialiśmy o różnych rzeczach – zwierzaliśmy się Jej z naszych trosk, dzieliliśmy się radościami, chętnie wymienialiśmy się anegdotami o kotach, które tak bardzo lubiła. Zawsze podchodziła do naszych problemów bardzo poważnie, z życzliwością i empatią. Potrafiła słuchać. Nauczyła nas radzić sobie z trudnymi sytuacjami i emocjami poprzez przelewanie ich na papier. To właśnie wtedy powstawały najlepsze teksty.
Pani Ewa stworzyła w Dziupli Literackiej niezapomniany klimat, pozwalała, abyśmy razem z Nią byli gospodarzami tego miejsca. Zajęcia przez Nią prowadzone stały się najbardziej wyczekiwanym i najprzyjemniejszym momentem całego tygodnia. Pamiętamy, jak cierpliwie poprawiała w naszych tekstach powtarzające się błędy ortograficzne, nalegała, by każdy wiersz miał tytuł (zamiast notorycznie używanych przez nas trzech gwiazdek) i wykreślała z kolejnych linijek "zbędne" czasowniki. Choć nie było nam łatwo, gdy mówiła: "Kotuś, ten wers musisz zmienić", później okazywało się, że miała rację. Jej krytyka była zawsze mądra i konstruktywna. I przynosiła efekty. To dzięki Niej byliśmy nagradzani w konkursach literackich, a wielu z nas udało się wydać własne tomiki.
Dziupla Literacka nie ograniczała się tylko do małego pokoiku na piętrze budynku C w Młodzieżowym Domu Kultury nr 1. Obejmowała także wiele ciekawych i wartościowych wydarzeń. Zawsze podziwialiśmy zdolności organizacyjne Pani Ewy, które były widoczne szczególnie podczas przygotowań do Turnieju Białych Piór oraz licznych wyjazdów.
Przez te wszystkie wspaniałe, spędzone wspólnie lata, nie przeszło nam nawet przez myśl, że przyjdzie kiedyś taki dzień, w którym warsztat literacki, w który Pani Ewa nas wyposażyła, wykorzystamy do napisania wspomnienia o Niej...
Ewę Gajowiecką wspomina Ila Konstancja Biegańska, MDK 1
Ewa nie lubiła patosu. W poezji dnia zwyczajnego, którą tworzyła dla siebie i innych, było miejsce na dystans wobec świata i jego spraw. Było miejsce na humor. Żaden rozdział jej życia nie był przegadany. Nie tolerowała gadulstwa w sztuce. Ceniła prostotę, a zarazem wykwintność. Fascynowała ją tajemnica ludzkiego tu i teraz. Może stąd w jej zbiorach literackich specjalne miejsce miał Gałczyński, Osiecka, Stachura, Barańczak, który wyprzedził ją o kilka dni… w tej ostatniej z podróży, jaką miała odbyć. Lubiła podróżować. Poznawać to co obce, więc interesujące. Lubiła Mazury i koty. Zdaje się, że była również kontemplatorką przyrody. Zamiast wierszy o miłości wolała te o pięknie natury, jakby przeczuwała, że w poezji o miłości się milczy. Jakby szukała śladów Najwyższego Artysty. Lubiła impresjonistów, kino psychologiczne i dobry teatr. Świetnie gotowała. Była zadbaną zawsze kobietą.
Była dyskretna, skromna, prawdomówna, bezpretensjonalna i lojalna. Nie zadręczała innych swoim ja, jak to się przytrafia większości z nas. Mimo że zmagała się wiele lat z chorobą, a chodzenie sprawiało jej trudność – nie skarżyła się ani nie szukała specjalnych dla siebie wygód. Cechował ją takt i delikatność, choć nie wahała się wypowiadać swego zdania, gdy było to konieczne. Potrafiła słuchać i wysłuchać do końca racji przeciwstawnych. Jako dobra organizatorka odznaczała się wytrwałością, porządkiem i elegancją w realizacji zamierzonych celów. Pracowita, nie zrzucała swych obowiązków na innych, raczej sama służyła radą i konkretną pomocą. Nie słyszano, aby kogokolwiek obmawiała, wyśmiewała, oburzała się czy krytykowała. Nie ulegała tanim emocjom. Może dlatego była samotna, tą najbardziej szlachetną formą samotności, która jest udziałem niewielu. Na pewno dlatego ludzie jej ufali. Zdobywała serca dzieci, młodzieży, ich rodziców i współpracowników – jakby nie zdając sobie z tego sprawy. Angażowała się serdecznie w problemy wychowanków, gdy tego potrzebowali. W jej bezinteresownej postawie był rodzaj wolności wewnętrznej, która budzi podziw bez zazdrości.
Ewa Gajowiecka – polonistka, historyk i teoretyk kultury, reżyser i pedagog teatru, promotor młodych talentów literackich, teatralnych i recytatorskich, juror i organizator wielu konkursów artystycznych, poetka. Dyplomowany wychowawca i dyplomowany nauczyciel w Młodzieżowym Domu Kultury Nr 1 w Poznaniu. W Placówce tej przepracowała czterdzieści lat, przez dwanaście lat pełniła funkcję wicedyrektora. Aktywnie uczestniczyła w obradach Ogólnopolskiego Sejmiku Placówek Wychowania Pozaszkolnego w Krakowie. Z jej inicjatywy powstała Społeczna Rada MDK 1. Ewa Gajowiecka została odznaczona wieloma wyróżnieniami, jak Nagroda Ministra Oświaty i Wychowania III stopnia, Nagroda II stopnia Prezydenta Poznania, Medal Komisji Edukacji Narodowej, nagrody dyrektorskie, wyróżnienia Kuratora Oświaty i Wychowania. Aktywnie współpracowała z Towarzystwem Kultury Teatralnej, była członkiem zarządu. Uczyła w Szkole Podstawowej Nr 45, w Zespole Szkół Łączności, w Państwowej Szkole Baletowej w Poznaniu. Pracowała w Domu Kultury Drukarza. W tych miejscach prowadziła kółka recytatorskie, Zespół Małych Form Teatralnych, Klub Miłośników Teatru „Proscenium”, Młodzieżowy Klub Kultury. W MDK 1 była kierownikiem pracowni teatralnej i literackiej. Jako pomysłodawczyni organizowała Wildeckie Spotkania Recytatorów, Konkurs Ortograficzny („Mistrz Ortografii”), Międzyszkolne Turnieje Rozrywkowe, spotkania autorskie – promocje młodych talentów, wreszcie – znany nie tylko w Wielkopolsce – Turniej Białych Piór, ponad trzydzieści edycji. Współorganizowała Lednicką Wiosnę Poetycką i Koncerty w Szpitalu Ortopedycznym, przeglądy rejonowe Wojewódzkiego Konkursu Recytatorskiego. Wychowankowie Ewy zdobyli kilkaset nagród i wyróżnień w konkursach literackich i recytatorskich, o zasięgu wojewódzkim i ogólnopolskim, brali udział w warsztatach krajowych i zagranicznych. Dla Ewy priorytetem była chyba promocja talentów dzieci i młodzieży – wydała kilkadziesiąt tomików poezji oraz serię „Laureatów Białych Piór”, wieńcząc sukcesy podopiecznych wieczorami autorskimi. Niektórzy z wychowanków Ewy, jak Waldemar Szczepaniak, aktor Teatru Nowego w Poznaniu – realizują pasję, zaszczepioną im przez Nauczycielkę, profesjonalnie i owocnie. Ewa Gajowiecka w 2014 roku zakończyła pracę zawodową. Spełniona, choć najskromniejsza.
Największą radością Ewy był jednak mąż oraz syn, Paweł i jego rodzina.
W noc sylwestrową, z 31 grudnia na 1 stycznia 2015 roku, po wielu cierpieniach w szpitalu, zgasła. Świat jest uboższy o jedno światełko, cień pióra, które pisze w słońcu.
Dziękuję Ci, Ewo...
za dyskretne, matczyne ciepło, którym darzyłaś nie tylko Twoje wychowanki, ale również nas - wykonujących wraz z Tobą pracę zasiewu dobrego ziarna...
Dziękuję Panu za Dar, jakim byłaś i jesteś.
Żegnamy Cię wierszem jednej z Twych młodych poetek, Ani Witkowskiej, ostatnim, który wypromowałaś jako Wiersz Roku 2014:
Mróz
Prąd z przemarzniętych przewodów
Zasila jedyną palącą się jeszcze żarówkę
Dookoła leżą krzesła
Głuchy portier dopija zbożową kawę
Zaraz zamknie ten beznadziejny interes
Jest druga trzydzieści
Przyjechał transport
Aby zabrać owinięte w
Przezroczystą folię
Krzesła