Ola Kaczmarek była uczennicą trzeciej klasy Gimnazjum nr 68 w Poznaniu, kiedy zaczęła przygotowywać się do  Wojewódzkiego Konkursu Historycznego. Chodziła na cotygodniowe zajęcia, podczas których intensywna nauka, pełne pasji dyskusje i odkrywanie ważności tej dziedziny nauki, która jest zwana nauczycielką życia stały się jej nową priorytetową aktywnością.

 
Nie było głupich pytań
 
Zainteresowanie Oli  historią pojawiło się już w czwartej klasie podstawówki dzięki fascynującym lekcjom z nauczycielką tego przedmiotu, panią Kaźmierską. – Ona niesamowicie opowiadała nam o tych wszystkich odległych wydarzeniach. Świetnie uczyła – opowiada o swojej nauczycielce Ola.
 
- Pani Kaźmierska umiała  pociągnąć nas za sobą w „światy”, o których opowiadała, zaciekawić  tym, co działo się w odległej przeszłości. Zaczynała od pokazania kilku slajdów, po czym rozpoczynała się niesamowita opowieść. No i można było zadawać pytania. Nikt nie bał się pytać, bo wiedzieliśmy, że nie jesteśmy oceniani, że nie ma „głupich pytań”. Tak samo było na kółku historycznym, na którym przygotowywałam  się razem z trójką innych gimnazjalistów do konkursu. Bo w gimnazjum miałam tę samą nauczycielkę od historii. I tak to się wszystko zaczęło.
 
Co czułam?
 
Ola zapytana o to, co czuła, kiedy dowiedziała się, że przeszła do finału konkursu odpowiada: „Dla mnie było to zaskoczenie i ogromna radość. Pamiętam, że jechałam wtedy rano do szkoły. Zadzwoniła do mnie pani Kaźmierska i powiedziała, że jestem w  finale. W ogóle nie byłam w stanie w  to uwierzyć.  Jednak potem okazało się, że to prawda”.
 
Dobre wiadomości zaskakują Aleksandrę często wtedy, gdy jest w drodze – gdy się gdzieś wybiera lub skądś wraca. O tym, że została laureatką konkursu dowiedziała się, gdy była ze swoim ówczesnym chłopakiem na spacerze. Właśnie wtedy telefonicznie otrzymała tę informację, i jak wspomina - skakała z  radości.
 
Materiał, z którym trzeba było się zaznajomić na konkurs obejmował historię świata i historię Polski, jedną i drugą - od czasów starożytnych do końca I Wojny Światowej. Był to duży zakres materiału. – Nie było łatwo opanować cały ten materiał, ale potraktowałam to jako wyzwanie i pasjonującą przygodę – wspomina Ola. – Miałam dużą satysfakcję, że dałam radę – dodaje.
 
Fotografie z cytatami
 
Aleksandra to osoba ciekawa świata, otwarta na różne wyzwania i doświadczenia. Historia to nie jedyna jej pasja. - Generalnie moją pasją jest szeroko pojęta sztuka- mówi Ola. - Zaczęło się od fotografii, bo  jak byłam mała to lubiłam oglądać zdjęcia i obserwować, jak ludzie je robią. A potem, w trzeciej klasie podstawówki dostałam pierwszy w życiu aparat fotograficzny. I właśnie wtedy rozpoczęła się moja przygoda z fotografowaniem – wyjaśnia. W podstawówce Ola zaprzyjaźniła się ze swoją imienniczką z równoległej klasy. W gimnazjum (uczyły się w tym samym) dziewczyny postanowiły, że wspólnie zrobią projekt fotograficzny i wystawę. – Moja przyjaciółka stała przed obiektywem, a ja za obiektywem. Zaczęłyśmy razem działać – opowiada Ola.
 
Pierwsza wystawa, którą dziewczyny zorganizowały  była podzielona na dwie części. Jedna z nich składała się z różnych fotografii Oli, a druga - ze zdjęć, do których pozowała właśnie przyjaciółka Oli.
–  Jestem minimalistką i gdy fotografuję, to nie chodzi mi o przepych, tylko o jakieś konkretne przesłanie – wyjaśnia autorka prac. A po chwili dodaje: „ Nie lubię, tak zwanych ładnych obrazków. Takich fotografii, które po prostu ładnie wyglądają jest mnóstwo. Chcę stworzyć coś innego - coś co pobudzi odbiorcę do myślenia.”.
 
Później Ola zorganizowała jeszcze jedną wystawę. Była to wystawa zdjęć oczu różnych ludzi. Do tych fotografii w dużej mierze wykorzystała sztukę edycji graficznej. Później dla wzmocnienia treści swoich dzieł, do ekspozycji zostały dodane wiersze napisane przez jej bliską koleżankę.
 
Odkrycie Oli
 
- W drugiej klasie mieliśmy zajęcia artystyczne i przyszła wtedy do nas nowa pani nauczająca właśnie tego przedmiotu. I zaczęła z nami prowadzić zajęcia na temat sztuki współczesnej. Sposób w jaki „pokazywała” nam tę sztukę zrobił na mnie duże wrażenie. Otworzył mi szeroko oczy na to, jak sztukę współczesną można interpretować, jak można ją pokazywać. I to mnie zachęciło do tworzenia. Wtedy właśnie jeszcze bardziej poczułam, że chcę coś przekazać, coś powiedzieć innym ludziom poprzez moje działania plastyczne. I dlatego zaczęłam intensywniej rysować i fotografować – opowiada Ola.
 
- Przede wszystkim lubię robić ludziom portrety. Bo wtedy fotografia jest takim środkiem wyrazu artystycznego, czyli jakby  fotografia jest użyta jako coś do przekazania czegoś więcej, jakiejś koncepcji, czegoś - na co chcę zwrócić uwagę – dopowiada. Po chwili zadumy kontynuuje: „Wracając do drugiej klasy gimnazjum – wtedy powoli sztuka stała się dla mnie czymś bardzo ważnym, czymś co chcę robić w życiu. Nic więc dziwnego, że jako moją kolejną szkolę wybrałam liceum plastyczne”.
 
Zimą 2013 roku Ola wzięła udział w konkursie organizowanym przez Liceum Plastyczne w Poznaniu. Zadanie konkursowe polegało na zrobieniu dowolnej pracy, która nawiązywałaby do podanego cytatu. A brzmiał on: „Ta dziwna jest kraina niedaleko miejsca, gdzie mieszkam”. Ola konkurs wygrała. – Ponieważ mieszkam na Jeżycach postanowiłam, że uczynię je przedmiotem mojej pracy. Postanowiłam też wykorzystać moją pasję fotograficzną. Narysowałam rękę, która trzyma fotografię, na której jest pusty Rynek Jeżycki w zachodzącym słońcu, a  na tej fotografii jest cień takiego potworka,  i ręka tego potworka również trzyma tę fotografię - więc jakby są takie dwie rzeczywistości.
 
To, że Ola wygrała konkurs automatycznie nie sprawiło, że dostała się do szkoły plastycznej, ale bardzo zwiększyło jej szanse. Tym bardziej, że w tym konkursie startowało 218 gimnazjalistów.
 
Ola zapytana o to, co najbardziej chce robić w szkole plastycznej odpowiedziała: „ Fotografia jest moim najukochańszym  narzędziem, które od zawsze mnie jakoś fascynowało, ale idąc do liceum artystycznego chcę się otworzyć na coś więcej. Ponieważ zainteresowałam się też grafiką komputerową, to idąc tam, chcę  rozwinąć się także w tym kierunku.
 
Marzenia
 
Zapytana o średnią ocen na koniec gimnazjum, Ola odpowiada:” 5.1”. Nasza bohaterka łączy swoją przyszłość ze sztuką, po liceum chce studiować na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. A potem chciałaby pracować w firmie tworzącej gry lub animacje do filmów. Jakiej dokładnie? Jeszcze nie wie. Ma przed sobą przecież jeszcze sporo czasu, i wiele może się zdarzyć.
- Zamierzam wykorzystywać moje talenty, jeśli mogę to tak nazwać, i moją kreatywność. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby coś tworzyć – wyjaśnia. Chcę wykorzystać potencjał, który mam.
 
Zapytana o największy sukces artystyczny, który chciałaby osiągnąć nie zastanawia się długo. – Chciałabym po prostu być pełnoprawnym artystą i  mieć wystawy – mówi z przekonaniem. - I może jeszcze, żeby moje zdjęcia były nagradzane i pojawiały się na Word Press Foto i innych znanych, prestiżowych konkursach – dorzuca po chwili.
 
A co teraz?
 
Ola mimo tego, że jest skrytą osobą, potrafi dużo mówić o swojej pasji. Obecnie, w 2016 roku jest już w drugiej klasie liceum. Historia zeszła teraz już na dalszy plan, ale wiedza, którą młoda artystka zdobyła w gimnazjum przygotowując się do konkursu, wciąż się jej przydaje – na przykład na przedmiocie, jakim jest historia sztuki. A udział w konkursie traktuje jako niezapomniane doświadczenie.
 
 
Rozmawiała: Kinga Kasprzyk
Współpraca: Ola Jarocka